Zakończył się rok szkolny 2013/2014 . 7 lipca 2013 roku wyjechaliśmy jak co roku na obóz treningowy do Janowa Lubelskiego. W tym roku dołączyła do naszego grona córka zaradnej wdowy. Kilka ostatnich miesięcy uczęszczała na zajęcia zapasnicze co fakt nieregularnie kiedy jej się zachciało, ponieważ były to zajęcia dodatkowe, nieobowiązkowe nie było nacisku na regularność. Przyjeżdżała z bratem rowerem. Poza tym nie rokowala w tej dziedzinie. „Góra tluszczu” nie potrafiła wykonać najprostszych chwytów zapasniczych. Zgłosiła chęć udziału w obozie było wolne miejsce (liczba miejsc była ograniczona ze względu na finanse-dzieci nie ponosily żadnych kosztów wyjazdu), zgodziłem się żeby pojechała gdyż zaradna wdowa bardzo o to prosiła. Dała mi pisemną zgodę na wyjazd córki. Widziałem wtedy zadowolenie na twarzy zaradnej wdowy. Wyjaśniła mi to poźniej moja koleżanka Renata przecież wiadomo dla zaradnej wdowy była to perspektywa na „wolną chatę”. Do tej pory trzymam ten dokument (zgodę na wyjazd córki) w szufladzie, i o dziwo nie zainteresował się nim Sąd …, która to instytucja oznajmiła i podała za pewnik, że brałem córkę zaradnej wdowy celowo dla własnych korzyści (na jaką korzyść mogłem liczyć ze strony 13-letniej góry tłuszczu?…)